niedziela, 4 października 2015

rogal z masłem orzechowym & relacja z Krakowa

rogal z masłem orzechowym, posypany płatkami migdałowymi i jabłko
bagel with peanut butter, sprinkled with almond flakes and apple

Z Krakowa wróciłam w czwartek wieczorem. Było naprawdę cudownie, żałuję, że czas spędzony tam tak szybko zleciał i naprawdę bardzo ciężko jest mi teraz powrócić do rzeczywistości.
Ale może zacznę od początku.

Już na samym wstępie dobre wrażenie zrobił na mnie hostel, w którym zabookowałam bilety. Nie dość,że cenowo źle to nie wychodziło, śniadanie mieliśmy w cenie, dostaliśmy vougery na darmową kawę, mapę Krakowa, to jeszcze na Wawel mieliśmy jakieś 8 minut. Warunki w pokoju bardzo dobre, własna łazienka, kuchnia a w niej kuchenka mikrofalowa, piecyk z piekarnikiem itp
Dojechaliśmy w niedzielę po południu więc nie zostało nam wiele opcji na zwiedzanie czegokolwiek, dlatego rozpoczęliśmy spacer od przejścia Via Regia, czyli Drogi Królewskiej, zaczynając troszeczkę nie od tej strony co trzeba, ale czy to ważne? Bardziej nam było po drodze zacząć od Wawelu do Placu Matejki niż na odwrót. :D
W poniedziałek zwiedzaliśmy Podziemia Rynku, dzięki temu dowiedziałam się jak prezentował się średniowieczny Kraków i jakimi ulicami spacerował Mikołaj Kopernik, gdy przyjechał na studia.
Zajęło nam to ponad 3 godziny, bo przecież nie mogłam ominąć w ostatniej sali filmów dokumentalnych o Krakowie od jego początku po czasy powojenne. ;)
Następnie postawiliśmy na Dom Strachów, niejaki Lost Souls Alley. Było to dla mnie ciekawe przeżycie ale cieszyłam się, gdy udało nam się wyjść z tych wszystkich pokoi, gdyż naprawdę się bałam. Mimo wszystko polecam. 
We wtorek skupiliśmy się na Wawelu. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Katedry, gdzie dane nam było zobaczyć m.in. pomnik nagrobny króla Władysława Jagiełły, groby Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego, kolejno wdrapaliśmy się na wieżę Zygmuntowską, gdzie zobaczyliśmy ów słynny dzwon, sarkofag Kazimierza Wielkiego, kaplicę Jana Olbrachta, sarkofag królowej Jadwigi. Jednak to groby królewskie zrobiły na mnie największe wrażenie. 
Następnie przeszliśmy do zwiedzania zamku. Niestety, aby zobaczyć wszystkie ekspozycje trzeba być nieźle przy kasie, ponieważ za obejrzenie każdej z komnat trzeba tak naprawdę zapłacić.
Dlatego my skupiliśmy się na Reprezentacyjnych Komnatach Królewskich, Skarbcu koronnym i zbrojowni i na dokładkę zwiedziliśmy jamę smoka. 
A po wyjściu z jamy uraczył nas widokiem smok ziejący ogniem. ;)
Potem skupiliśmy się na zwiedzaniu Kazimierza i odwiedziliśmy oczywiście kościół na Skałce
Pośrodku ocembrowanej sadzawki , na wysokim postumencie stoi figurka św. Stanisława. Z sadzawką wiąże się podanie,że po zabiciu św. Stanisława wrzucono tutaj posiekane fragmenty jego ciała, przez co woda nabrała mocy uzdrawiającej, szczególnie w chorobach oczu.
W środę z kolei zaplanowałam zwiedzanie Auschwitz-Birkenau. Ponad godzinna przeprawa autokarem, ale było warto. Fakt faktem było to dla mnie ciężkie przeżycie, po zobaczeniu 2,5 ton ludzkich włosów, dziecięcych ubranek, butów, okularów, walizek , komory gazowej i pieców nie sposób było się nie popłakać. Do dziś te obrazy nie chcą mi wyjść z głowy, cały czas o tym myślę. Jednak mimo wszystko przynajmniej razy w życiu człowiek powinien tam się znaleźć.
 

W czwartek niestety za dużo już nie zobaczyliśmy, gdyż musieliśmy trochę ogarnąć pokój, wymeldować się, zjeść obiad i za chwilę tak naprawdę mieliśmy pociąg.
Jednak muszę przyznać,że w Krakowie piłam najlepsze grzane wino w mojej karierze i jadłam cudownego burgera z pesto, kremem balsamicznym, mozarellą, rukolą i innymi warzywami. Naprawdę uraczyłam się tym miastem pod każdym kątem. Zarówno architektonicznym, merytorycznym, historycznym, kulinarnym i kulturalnym.

9 komentarzy:

  1. Jak to mówią "lepsze to niż nic" ale rozumiem, że bardzo Ci go brakuje.. Trzymaj się ;)

    Cieszę się, że wyjazd się udał :) Widać, że jesteś zadowolona :) Zazdroszczę atrakcji ;) Kraków to piękne miasto ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia super, w Krakowie jest pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda apetycznie. Auschwitz mnie zawsze przeraża, właśnie te włosy, okulary, walizki - najgorsze co może być i ten zapach śmierci, wchodzisz i wiesz, że to zapach śmierci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłaś w moim mieście! Trzeba było dać znać to może nawet jeśli nie udałoby się spotkać to wiedziałabym się za kim się rozglądać!
    Kocham Kraków i zawsze z uśmiechem na ustach czyta mi się pozytywne relacje i jestem dumna, że tu mieszkam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kraków to piękne miasto, szczególnie jeśli jest się tam rzadko, albo przyjeżdża się po raz pierwszy :) Ciekawa byłam właśnie, czy odwiedzisz dom strachów - powiem szczerze, że też się trochę bałam, a ze znajomymi wyjście mieliśmy kapitalne - wylecieliśmy przed ostatnie drzwi zwalając się jedno na drugie ;) Niemniej świetne przeżycie!
    Takie oderwania od rzeczywistości są potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczna :*
    Karków jest wspaniały, uwielbiam to miasto i mam nadzieję, że niedługo do niego wrócę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham rogale!
    nigdy nie byłam w krakowie,ale mam nadzieję że jeszcze w tym roku tam będę

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale jesteś śliczna *-*
    Zawsze chciałam pojechać do Oświęcimia...

    OdpowiedzUsuń
  9. Kraków jest przepiękny :) niestety Oświęcim straszny i dolujacy....

    OdpowiedzUsuń